piątek, 24 czerwca 2011

Wiktorencjo

    Tak kolorowej szatni wcześniej nie widziałam, Wiktor również. Nie miał do tej pory lepszej zabawki, otwieranie i zamykanie tych "prawie wszystkich" szafek trwało wieczność...ale ile radości :)

Wiktor pomarańczowy
Wiktor żółty
...i ulubiony, różowy...

czwartek, 23 czerwca 2011

Tropical Islads

    Mogłabym się tu rozpisać i wrzucić stertę fotek , ale się chyba nie da ;) Krótko pisząc raj na ziemi dla dzieci! Sztuczna bo sztuczna, ale zabawa nie do ocenienia ;) Po raz drugi zadowoleni, wybawieni i zmęczeni wróciliśmy z tego miejsca. POLECAM!







wtorek, 21 czerwca 2011

Zjadacze

    Igorowi tak się spodobało karmienie zwierzątek, że dziś postanowił uszczęśliwić cukierkami mrówki. Jak tylko spostrzegł się, ze mrówki lgną do jego słodkości, na chodniku było już ułożonych kilka porcji.

sobota, 18 czerwca 2011

piątek, 17 czerwca 2011

Kałuża

    Najlepsza zabawa w upalny dzień to pozwolić dziecku odkręcić wąż z wodą, by zrobiło kałużę i skakało w niej do woli!

Plastusiowo

    Igor na kilka godzin przeniósł się do plastusiowej krainy. Początkowo myślałam, że tworzy kulki , tak po prostu. Potem wytłumaczył mi, ze jest to kosmos i rakiety...oczywiście ;) Tak się zaangażował w to lepienie, że wybrałam się po kolejne porcje plasteliny. Zaczynam szczerze doceniać to tworzywo. W domu cisza a dziecko zajęte jakby od lepienia plasteliny zależało wszystko!

wtorek, 14 czerwca 2011

Chrupiące potwory

    Gdy Wiktor zajmował się pochłanianiem chrupek kukurydzianych, Igor chcąc rozśmieszyć brata ślinił je i sklejał w jedno. Tak powstał  pomysł "sklejanej zabawy" z chrupkami. Nalaliśmy na podstawek ciepła wodę, Igor maczał w niej chrupki i sklejał ze sobą. Najpierw zrobił mały płotek i kilka rakiet. Następnie z jego małych rączek wyskakiwały już bardzo groźne chrupiące potwory, które na koniec zjadł.




sobota, 11 czerwca 2011

Letnie pranie

    Po wczorajszych eksperymentach ze spryskiwaczami, dzieciaczki zachciały więcej. Nie miałam sporo czasu więc w pośpiechu wyciągnęłam stare prześcieradło i powiesiłam na sznurku. Paulinka i Igor zachwyceni pomysłem od razu zaczęli szaleć z kolorową wodą. Igor "malował" indywidualnie, czyli gdzie popadnie. Paulinka natomiast miała pomysł i robiła przeróżne wzory. Wykorzystali dodatkowo pisaki do zrobienia kontur. Igor namalował Paulinkę a Paulinka Igora.
    Szkoda tylko,że prześcieradło miało kolor niebieski i końcowy efekt był mało widoczny.



Orł

    Tum razem do warsztatów wykorzystaliśmy uschniętego kwiatka babci Tereski :) Igor żywo zareagował na pomysł maczania papieru toaletowego w roztworze kleju z wodą. Takie czynności w których można coś ulepić i pobawić się masą prawie trzylatki uwielbiają. Igor chciał zrobić latającego potworo-dinozaura. Mniej więcej tak mi to opisał. Zabraliśmy się wiec do pracy. Ja zrobiłam konstrukcje a Igor formował swojego stwora z papieru zamoczonego w kleju. Naszego potworo-dinozaura zostawiliśmy na noc do wyschnięcia. Rano papier stwardniał a dinozaur nabrał już kształtów. Dołączyła do nas ośmioletnia Paulinka. Razem wpadliśmy na pomysł by potworka pokolorować. Nalaliśmy wiec do spryskiwaczy wody i rzuciliśmy do niej tabletki koloryzujące do kąpieli. Wszystko wyszło bardzo ciekawie. Dzieci nazwały potworo-dinozaura "ORŁ" I tak nasz Orł stoi w ogródku a Igor czeka aż odleci ;)




poniedziałek, 6 czerwca 2011

Matyldo-Igorowa planeta

   Papier, farby, pędzle, gąbki i dwójka pomysłowych ''prawie'' przedszkolaków ;) Matylda plus Igor zawsze równa się dobry pomysł. Igor wymyślił planetę a Matylda nazwała ją MatyldaiIgor, poza tym Matylda posadziła sporo kwiatków i namalowała płotki na planetowej kartce. Igorowi nawet spodobał się ten kobiecy element w naszych mini warsztatach. Do tej pory na planetach nie rosły kwiatki! ;)
   Pomysł użycia gąbek był trafiony w dziesiątkę. Tym sposobem można trochę poszaleć i szybciej zamalować większą część papieru.



Dni Głogowa

   Sporo się działo przez ten weekend. Igor rozpoczął Dni Głogowa od koncertów w Fosie Miejskiej. Następnie zwiedzał podziemia Głogowa ze Stowarzyszeniem Miłośników Fortyfikacji Głogowskich. Na koniec wesołe miasteczko...i tu Igor spędził najwięcej czasu. Nabyliśmy mnóstwo zbędnych gadżetów "festynowych" ale Igor zadowolony z takiego przebiegu weekendu ...im więcej się dzieje tym lepiej ;)








Igor odkłada na swoją perkusję, a tymczasem pierwsze przymiarki



piątek, 3 czerwca 2011

Scrapki

    Motylkowe scrapki zamieszkały na naszym oknie. Choć skrapki będziemy wykorzystywać do zupełnie innych pomysłów, Igor nie mógł się powstrzymać by umieścić je na oknie. Motylki maczał w wodzie i przykładał  do okna a one jak zaczarowane słuchały igorowych poleceń ;)