Przy tak dużym słońcu jak dziś, warto wykorzystać każdy promień. Igor wszedł pod orzecha i zastanawiał się skąd na ziemi znalazło się tyle "świecidełek". Deptał je i skakał...myślał, że uciekną. Ja w tym czasie przyniosłam papier i farby. Igor od razu zabrał się do zamalowywania żarzących się plamek. W pierwszej kolejności namalował słońce więc sam zrozumiał skąd takie piękne świecące malowidła w naszym ogrodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz